Von Gott will ich nicht lassen
Denn er laesst nicht von mir,
Fuehrt mich auf rechter Strasse,
Da ich sonst irret sehr.
Er reicht mir seine Hand,
Den Abend wie den Morgen
Thut er mich wohl versorgen,
Sei, wo ich woll‘, im Land. |
Nie chcęć ja Boga porzucić,
Onci ode mię nie odejdzie,
po właściwej ścieszce mię wodzi,
gdyby nie to byłbych w błędzie.
Wyciąga k mię swoyą dłoń
czy zaranek czy też wieczór,
trzyma mię w pewnej swojej pieczy,
kędy bym kole nie wołał doń. |